Po ukończeniu szlaku Abel Tasman zdecydowaliśmy się wyruszyć w kierunku zachodniego wybrzeża. Kolejną atrakcją na naszej liście był Park Narodowy Paparoa, a konkretnie znajdujące się na jego terenie słynne Pancake Rocks czyli skały naleśnikowe.

     

Na pole namiotowe znajdujące się  w sąsiedztwie Paparoa National Park dojechaliśmy pod wieczór. Mimo mapki, którą dostaliśmy w recepcji, z trudem znaleźliśmy zarezerwowane przez nas miejsce. Było już ciemno, a teren okazał się bardzo rozległy. Punakaiki beach camp to kemping wyposażony w gorące prysznice, kuchnię, pralnie z suszarnią i gniazdka elektryczne, w których można podładować sprzęt. 
Wieczorem, przygotowaliśmy sobie kolację w kempingowej kuchni. Gdy wracaliśmy do samochodu, usłyszeliśmy straszny huk. Poświeciliśmy czołówką i zobaczyliśmy starszego pana leżącego na ziemi. Wracając z kuchni potknął się o betonowy próg, oddzielający miejsca parkingowe. Okazało się, że starszy pan wymaga udzielenia pierwszej pomocy. Pobiegliśmy szybko po apteczkę, przemyliśmy rany i opatrzyliśmy mu zakrwawione części ciała. Po krótkiej pogawędce odprowadziliśmy go do samochodu i poradziliśmy mu wizytę w szpitalu. Jak się później okazało Chul Kim podczas niefortunnego upadku złamał kości palca, nadgarstka i kolana. Chul wielokrotnie dziękował nam w mailach za okazaną pomoc i zaoferował nam wspólne zwiedzanie Seulu. 

PANCAKE ROCKS

Pancake rocks to pionowe formacje skalne przypominające swoim wyglądem naleśniki. Te wapienne bryły ukształtowały się w ciągu tysięcy lat, w wyniku procesu erozji. Proces ten zainicjowało naprzemienne osadzanie się na dnie oceanu, warstw złożonych z martwych żyjątek morskich i piasku. Wskutek trzęsień ziemi dno oceanu się wypiętrzyło i rozpoczął się proces erozji. Delikatniejsze warstwy piaskowca podlegają erozji szybciej niż warstwy twardsze złożone z żyjątek i stąd warstwy wyglądające jak naleśniki.Niestety pogoda była bardzo deszczowa, więc zrezygnowaliśmy z dalszych wędrówek po Parku Narodowym. Po godzinnym spacerze, wstąpiliśmy do znajdującej się nieopodal informacji turystycznej. W taką pogodę, zdecydowaliśmy się na wizytę w oddalonym o 50 km Greymouth, w którym znajduje się otwarty do zwiedzania browar.   

Słynne skały naleśnikowe


BROWAR MONTEITH'S

W drodze do Greymouth rozpętała się nieziemska ulewa. Po zaparkowaniu, biegliśmy ile sił w nogach do drzwi browaru Monteith's.  Na miejscu znaleźliśmy wszystko to, co było nam w tej chwili potrzebne - wygodną kanapę, kominek, piwo i pyszne kartofelki. Wycieczki po browarze odbywają się kilka razy dziennie. My przybyliśmy już po godzinach pracy browarników, więc uznaliśmy że oglądanie maszyn za 20 $ nie ma większego sensu. Więcej informacji na temat browaru Monteith's i godzin otwarcia znajdziecie pod tym linkiem.